Nepo baby – co to właściwie znaczy?
W ostatnich latach termin nepo baby szturmem wdarł się do języka publicznego, szczególnie w kontekście przemysłu rozrywkowego. Termin ten to skrócona forma wyrażenia nepotism baby, oznaczającego osobę, która zdobyła popularność, pracę lub sukces dzięki wpływowym rodzicom – najczęściej z branży show-biznesu. W dosłownym tłumaczeniu – dziecko nepotyzmu. Zjawisko to nie jest nowe, ale dopiero teraz zyskało nazwę, która wywołała niemałe poruszenie nie tylko w mediach, ale i wśród samych zainteresowanych.
Bycie nepo baby nie oznacza automatycznie braku talentu – chodzi raczej o łatwiejszy start, dostęp do zamkniętych drzwi i przywilej, o którym wielu może jedynie marzyć. W efekcie pojawia się pytanie: czy sukces tych osób to efekt pracy, czy genów i nazwiska?
Najbardziej znane nepo babies w Hollywood
Wystarczy rzut oka na czołówki filmów, czerwony dywan czy okładki magazynów, by zauważyć, że wiele znanych dziś twarzy pochodzi z rodzin powiązanych z przemysłem filmowym, muzycznym lub modowym. Oto kilka najbardziej ikonicznych przykładów:
- Lily-Rose Depp – córka Johnny’ego Deppa i Vanessy Paradis. Modelka i aktorka, już w wieku kilkunastu lat pojawiała się na wybiegach największych domów mody. Dzięki sławnym rodzicom, drzwi do świata show-biznesu były dla niej otwarte od zawsze.
- Zoe Kravitz – córka muzyka Lenny’ego Kravitza i aktorki Lisy Bonet. Dziś sama jest jedną z najgorętszych gwiazd młodego pokolenia w Hollywood.
- Maya Hawke – córka Umy Thurman i Ethana Hawke’a. Popularność zdobyła dzięki roli w serialu „Stranger Things”, jednak nazwisko zdecydowanie przyspieszyło jej karierę.
- Brooklyn Beckham – syn Davida i Victorii Beckham. Pojawia się w kampaniach modowych, próbuje swoich sił w fotografii i gotowaniu, zawsze z olbrzymim medialnym zainteresowaniem.
- Jaden Smith – syn Willa Smitha i Jady Pinkett Smith. Karierę aktorską rozpoczął już jako dziecko, grając u boku ojca.
Tego typu nazwisk jest znacznie więcej: Dakota Johnson (córka Melanie Griffith), Hailey Bieber (z domu Baldwin), Kaia Gerber (córka Cindy Crawford), Gigi i Bella Hadid (dzieci Yolandy Hadid, znanej z reality show oraz byłej modelki). Każda z tych postaci stała się celebrytką, lecz rodowody mówią same za siebie.
Nepo babies a sprawiedliwość w branży rozrywkowej
Kwestię nepo babies często porusza się w kontekście równości szans i sprawiedliwości. Krytycy zjawiska podkreślają, że dla osób bez znanych rodziców, droga do sukcesu jest nieporównywalnie trudniejsza. Wykształcenie, talent czy pracowitość mogą być dopiero drugim planem, jeśli nie towarzyszy im znajomość odpowiednich ludzi.
Z drugiej strony, zwolennicy podkreślają, że dzieci gwiazd również muszą udowodnić swoje umiejętności – świat show-biznesu potrafi być bezlitosny, a samo nazwisko nie wystarcza na długo. Jednak prawdą jest, że startują z o wiele wygodniejszej pozycji. Zasoby, kontakty, uwaga mediów – wszystko to wpływa na przebieg ich kariery.
Dlaczego temat nepo babies stał się tak głośny?
Popularność hashtagu #nepobaby na TikToku czy Twitterze oraz artykuły w najważniejszych mediach pokazują, jak bardzo temat rezonuje z młodą generacją. Młodzi ludzie, wychowani w dobie internetu i ogromnej konkurencji na rynku pracy, dostrzegają, że sukces nie zawsze wynika z merytorycznych kwalifikacji czy ciężkiej pracy.
Niektóre nepo babies, jak Lily-Rose Depp, próbowały umniejszać znaczenie swoich rodzinnych koneksji, co tylko zaogniało dyskusję. W jednej z debat internetowych użytkownicy zaczęli żartować, że nie chcą już oglądać dzieci aktorów, muzyków czy producentów – chcą zobaczyć dzieci hydraulików czy nauczycieli, które zrobiły karierę same.
Czy nepo baby ma łatwiej tylko w show-biznesie?
Choć najgłośniej mówi się o nepotyzmie w Hollywood, zjawisko to dotyczy niemal każdej branży. W polityce, biznesie, dziennikarstwie czy medycynie – dzieci znanych i wpływowych osób często otrzymują pierwszą szansę szybciej niż zwykli śmiertelnicy. Problem polega głównie na skalowalności zjawiska – w świecie show-biznesu jest ono bardziej widoczne, bo każdy zna nazwiska i twarze.
Warto zadać sobie pytanie: gdzie przebiega granica pomiędzy naturalnym dziedziczeniem pasji, a wykorzystywaniem pozycji rodziców do osiągania nieadekwatnych korzyści? Czy jesteśmy w stanie uznać sukces dzieci gwiazd bez zabarwienia go nutą podejrzliwości?
Czy można odciąć się od łatki nepo baby?
Niektórzy celebryci próbują zerwać łatkę dziecka kogoś znanego, na przykład poprzez zmianę nazwiska, unikanie tematów rodzinnych w wywiadach czy rozpoczęcie kariery z dala od reflektorów. Zdarzają się przypadki, gdy widzowie przez długi czas nie wiedzą, kto stoi za daną postacią z filmu czy serialu – aż do momentu głębszego researchu.
Jednak w erze cyfrowej taka anonimowość staje się coraz trudniejsza. Media żywią się koneksjami i nikomu nie umknie fakt, że debiutujący aktor jest synem/kuzynem/sąsiadem znanego reżysera. Co więcej – niektóre dzieci gwiazd w pełni akceptują i wykorzystują swój status, traktując go jako nieodłączną część swojej tożsamości i „kapitału kulturowego”.
Nepo babies – przyszłość popkultury?
Rozmowa o nepo babies wpisuje się w większy dyskurs dotyczący równości szans, przywilejów i sprawiedliwości społecznej. Trudno zaprzeczyć, że dzieci wpływowych ludzi mają łatwiejszy start. Jednak to, czy utrzymają się na szczycie, zależy od wielu czynników – od talentu, przez pracowitość, aż po zdolność przyciągania uwagi publiczności.
Jedno jest pewne – temat nepotyzmu w popkulturze nie zniknie szybko. Młode pokolenie coraz głośniej domaga się autentyczności i przejrzystości, także jeśli chodzi o źródła sukcesu. Być może właśnie dlatego hasło nepo baby stało się soczewką, przez którą patrzymy już nie tylko na gwiazdy, ale i na własne miejsce w społeczeństwie.
Renata Fedorczuk – redaktorka portalu lifestylowego OhMagazine.pl. Z pasją pisze o modzie, urodzie, relacjach i współczesnym stylu życia. Uważna obserwatorka trendów, która potrafi je przekuć w inspirujące treści dla kobiet w każdym wieku. W swoich artykułach łączy lekkość stylu z merytoryczną wiedzą, tworząc teksty, które są zarówno przyjemne w odbiorze, jak i praktyczne. Prywatnie miłośniczka dobrej kawy, miejskich spacerów i minimalistycznego designu.